Dariusz Gęsior – prezes Fundacji Ruchu Chorzów, szef szkolenia Śląskiego Związku Piłki Nożnej, członek Komisji Technicznej przy Polskim Związku Piłki Nożnej, Ambasador Reprezentacji Piłki Nożnej U-16 i U-17.

 

 

Edyta Pawlak-Sikora: To, czym dzisiaj się zajmujesz, od początku do końca krąży wokół piłki nożnej oraz szkolenia dzieci i młodzieży a w jakim kierunku zmierza?

Dariusz Gęsior: Kierunek jest jeden, zbieżny dla wszystkich podjętych inicjatyw: zmiana systemu szkolenia piłkarskiego dzieci i młodzieży w Polsce.

Po zakończeniu kariery sportowej, przez krótki czas zajmowałem się doradztwem finansowym, szybko jednak wróciłem do piłki nożnej i klubu matki, czyli Ruchu Chorzów.

Od lat obserwowałem „od środka” konsekwencje przepisów wprowadzonych kilkanaście lat temu, które zwolniły kluby piłkarskie z prowadzenia akademii piłkarskich dla dzieci i młodzieży. Niemal wszystkie skorzystały z takiej opcji podpisując bardzo ogólne umowy z zewnętrznymi klubikami, w działalność których się nie angażowały. Po kilku latach w polskiej lidze coraz częściej pojawiali się zawodnicy zagraniczni. Coraz więcej „obcokrajowców” pojawiało się w składzie narodowej reprezentacji... Nasi chłopcy z kolei szkoleni byli przez trenerów czy instruktorów totalnie nieprzygotowanych do pracy z dziećmi i młodzieżą.

Wspólnie z współpracownikami Ruchu Chorzów postanowiliśmy to zmienić powołując Fundację Ruchu Chorzów. Uważam, że tak poważnego zadania, jakim jest szkolenie młodych zawodników dla klubu ekstraklasy, nie można powierzyć byle komu. W tym zakresie musi być zachowana ciągłość. Kluby muszą mieć i jednocześnie stawiać na własnych wychowanków. Podstawowe moje założenia w tej pracy obejmują:

  • doszkalanie trenerów i instruktorów;

  • coroczne przechodzenie grupy jednego rocznika zawodników pod opiekę różnych trenerów – zmobilizuje ich to do wydajniejszej pracy – co roku każdy z nich od nowa będzie rozpoczynał sezon z czystą kartą i co roku od nowa będzie musiał wypracowywać opinię o sobie, o swoich (w co głęboko wierzę - rozwijających się) umiejętnościach;

  • psychologiczne przygotowanie młodych ludzi do realiów obowiązujących w sporcie profesjonalnym – budowanie w nich pewności siebie.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Proszę rozwinąć każde z wskazanych założeń. Co kryje się pod hasłem doszkalanie trenerów i instruktorówo jaki profil wyszkolenia chodzi?

Dariusz Gęsior: Dokładnie o dwa profile – techniczny i psychologiczny.

Techniczny – najprościej ujmując w moim odczuciu bardzo wiele osób pracujących z dziećmi i młodzieżą tak naprawdę nie wie jak powinien wyglądać trening konkretnej grupy wiekowej. Bardzo duży odsetek z nich kopiuje plan treningowy grupy seniorskiej albo ogranicza się tylko i wyłącznie do gry na boisku. Są to poważne błędy, których przykre konsekwencje ponoszą później młodzi ludzie, zbyt wcześnie „wypalając się”, odstając od kolegów dobrze prowadzonych pod względem sprawności i szybkości.

Psychologiczny – polscy trenerzy pracujący z dziećmi muszą nauczyć się pobudzać a nie zabijać kreatywność młodych zawodników. Wielokrotnie miałem okazję obserwować polskie grupy dziecięce w różnych turniejach międzynarodowych, z których wracałem z wspomnieniem widoku przerażonych twarzy polskich dzieci, wpatrujących się w twarz trenera po każdym błędzie popełnionym na murawie. Polscy trenerzy w tych grupach wiekowych są jedynymi, którzy w trakcie meczu krzyczą na lub do zawodników. Musimy to zmienić dlatego, żeby nie zabijać w nich chęci podejmowania wyzwań. Jeśli taki młody chłopak zostanie skarcony przez trenera publicznie, w kolejnym meczu pragnąc uniknąć konfrontacji nie podejmie własnej inicjatywy, będzie tylko i wyłącznie karnie wykonywać polecenia/podpowiedzi trenera. W momencie pojawienia się i tu nawet drobnego błędu, w kolejnym spotkaniu zamiast 5 sytuacji bramkowych, będzie miał 3, potem jeszcze mniej...

Nasi trenerzy muszą się nauczyć, że dzieci i młodzież grając uczą się, zdobywają doświadczenie i to tyle – kropka!

 

Edyta Pawlak-Sikora: Czy każda z funkcji, którą w tej chwili pełnisz, podążą w tym samym kierunkujest wierna tym założeniom?

Dariusz Gęsior: Tak – dokładnie tak.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Znajdujesz zrozumienie w obydwu strukturach: Śląskim i Polskim Związku Piłki Nożnej?

Dariusz Gęsior: Tak. Na tej płaszczyźnie stawiamy przede wszystkim na szkolenie. Na Śląsku teoretycznie jest bardzo dużo klubów. Tutaj jest potencjał, którego się nie wykorzystuje. Spójrzmy na to jak niewielu chłopców ze Śląska dostaje się do kadry narodowej. To się nie bierze znikąd. W moim przekonaniu jest to winą braków i błędów popełnianych w procesie ich szkolenia. Nierzadko do reprezentacji Śląska zapraszamy 11-sto czy 12-sto latków, którzy na naszym zgrupowaniu przyznają, że po raz pierwszy w życiu mieli trening z prawdziwego zdarzenia, bo w klubie tylko „grają”. Między innymi, dlatego uważam, że największym problemem są... trenerzy.

Bardzo podobnie wygląda ta sytuacja na skalę krajową. Choć są tu i pozytywne przykłady - coraz więcej świetnie zorganizowanych akademii piłkarskich powstaje przy dużych klubach sportowych np. przy Legii, Lechu, Koronie. W duchu przedstawianych przeze mnie poglądów pokazuje się coraz więcej (tłumaczonych z języka niemieckiego) publikacji adresowanych do trenerów, przybliżających co powinno się robić z w danej grupie wiekowej. Powstaje również sporo szkoleniowych materiałów filmowych np. Extratime – projekt realizowany przez Polski Związek Piłki Nożnej i TVP.

 

Edyta Pawlak-Sikora: A co obejmuje psychologiczne przygotowanie młodych piłkarzy do realiów obowiązujących w sporcie profesjonalnym?

Dariusz Gęsior: Przede wszystkim pracę nad budowaniem pewności siebie. Podstawą ich późniejszych sukcesów jest przygotowanie mentalne a to chyba najcięższa robota. Piłkarz musi pokazać swoją wartość. Chłopcy nie mają się czego bać. Muszą za każdym razem wiedzieć, że wychodzą na boisko po to, żeby pokazać, że są lepsi od przeciwnika. Muszą wierzyć w siebie, wiedzieć, że tu i teraz są NAJlepsi.

 

 

 

foto: Ireneusz Dorożański